piątek, 8 kwietnia 2016

Nikt już nie pisze blogów.

Cześć, to ja.
Tak naprawdę nie ma znaczenia jak mam na imię. Potrafisz na podstawie tego określić jakim człowiekiem jestem? Co przeżyłam? Co lubię?
To takie bez sensu, że to rodzice nas nazywają. Przecież to my sami powinniśmy wymyślać swoje imiona, wtedy przynajmniej mielibyśmy pewność, że nie ukarali nas jakimś Bożydarem, Eugenią - z szacunkiem do każdego Bożydara i Eugenii.
Prawdopodobnie jestem tylko kolejnym dzieciakiem z depresją, które zwyczajnie nie nadaje się do życia w żadnym miejscu społecznym. Może po prostu jestem pieprzoną socjopatką?
Anyway,
Czasami chyba każdy z nas ma gorsze dni, nie wiem dlaczego Ci inteligentni ludzie, których znam lub podziwiam często mają gorsze dni.
Dobra, właściwie to wiem dlaczego.
Jaki normalny człowiek, który ma zamknięte oczy a otwarty umysł, jaki, który widzi więcej niż jest przed nim będzie szczęśliwy? Prawda jest taka, że chuj wie co na tym świecie jest prawdziwe. Skąd wiesz, że jesteś prawdziwy? Bo czujesz się żywy?
Cóż, moim skromnym zdaniem wcale tak nie jest.
Jako kolejne dziecko z depresją mogę zwyczajnie stwierdzić, że każdy kto patrzy na mnie z boku nie ma pojęcia nawet jak często zastanawiam sie nad istotą tego świata, nad tym po co to wszystko i jak to wszystko powstało a przede wszystkim to jedno pytanie, które echem od kilkunastu lat odbija mi się w głowie - "dlaczego?".

Moim marzeniem od bardzo dawna jest napisanie książki. Kocham pisać odkąd pamiętam ale niestety nigdy nie potrafiłam się wybić, wszytsko co zostało stworzone przeze mnie i przelane na papier okazało się kupą gówna, którą nasz ukochany świat ignorancji na sztukę, piękno i książki zbeształ do reszty.
Prawda oczywiście mogła być inna - mogłam być chujowym pisarzem... lecz zastanówmy się chwilę. Bycie chujowym pisarzem nie idzie w parze z byciem chujowym człowiekiem, a że cudownym człowiekiem nie byłam, nie jestem i nigdy nie będę, stwierdziłam egoistyczne, że gdzieś w głębi mego ciała (mam na myśli w głębi, głębi) i jeszcze głębiej w duszy muszę posiadać ten mały, tyci zalążek talentu do pisania.
Odkąd pamiętam mam kompleks bycia kimś. Zawsze chciałam być kimś. Sama chęć niestety nigdy nie wystarcza, a że jak już wspomniałam jestem chujowym człowiekiem, zmiana siebie z bycia nikim na kogoś jest ciężka. Nie potrafię zniknąć w kokonie jak gąsienica na jakiś czas, by stać się cudownym motylem.

Nawiązując do tytułu postu, który tu zamieszczam, chciałam tylko powiedzieć, że nie ma w nim żadnej ukrytej aluzji.
Kto do kurwy jeszcze pisze bloga? O sobie? Swoim życiu?
No okej, racja.
Jak zwykle muszę być inna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz